czwartek, 24 stycznia 2013

Opowieść o autoportrecie i portrecie ...

W swojej początkowej przygodzie z fotografią, która zaczęła się kilka lat temu eksperymentowałam nie tylko na ludziach robiąc im portrety (szczególnie swoim dzieciom, a zwłaszcza córce)ale, również na sobie ucząc się, eksperymentując, kombinując ze światłem, stylizacją, a przed wszystkim pokazując emocje. I tutaj sama dochodzę do wniosku, że nie tylko poeta musi umieć się uzewnętrzniać, ale fotograf robiący sobie sam zdjęcie również. Ja raczej nie mam z tym problemu ponieważ oswojona jestem z aparatem, z poezją też. Autoportret może być też super terapią na rejestrację własnych przeżyć, trudnych chwil, czasu, rozstajów na, których czasem stoimy i nie wiemy co dalej. Ja po prostu lubię eksperymentować, nie lubię stać w miejscu. Na dzień dzisiejszy cieszę się ze swojego Archiwum swoich autoportretów ponieważ dopiero teraz po latach mogę dostrzec jaka byłam kiedyś, a jaka jestem dziś. To nie tylko to, że się zmieniam fizycznie, wiadomo "dojrzewam" zmarszczki, worki pod oczami itd. ale po prostu patrząc na te zdjęcia czuję tą różnicę i te zmiany, które zaszły we mnie przez lata. Kilka lat temu będąc na warsztatach fotograficznych mieliśmy za zadanie zrobić sobie taki autoportret, lub fotografować się przez cały dzień, np. prosto po przebudzeniu, podczas przygotowania posiłku, podczas pracy, zakupów, wieczorem i tuż przed snem. Do tego najprościej jest użyć samego telefonu komórkowego, albo zwykłej małpki, trudniej jest zrobić sobie zdjęcie z lustrzanki, ja do tego używam statywu, ale tak naprawdę ciężko jest zrobić sobie dobry autoportret. Ktoś zapyta po co to robić ? Może chociażby po to, aby zajrzeć w głąb swojej duszy i wgłębić się w setki postaci, którymi zresztą możemy być. Może też po to, aby wyrzucić z siebie emocje. Ja osobiście lubię zdjęcia z klimatów, oczywiście czarno-białe, trochę mroczne, zamyślone, z lekka smutne, nostalgiczne, romantyczne. Kiedy ktoś mi zarzuca "gdzie ten uśmiech?", że jestem smutna i się nie uśmiecham to odpowiadam, ze moje zdjęcia to nie są zdjęcia do fotki.pl. Zdjęcia kiedy jestem uśmiechnięta mam z dziećmi na N.K a kiedy chcę coś wyrazić to jest całkiem co innego, czasem niektórzy nie rozumieją definicji autoportretu. Jestem amatorem, ale kocham fotografię, każdego dnia oglądam dziesiątki, setki zdjęć w sieci,i nie mam pojęcia czy te zdjęcia, z którymi chcę się dziś z Wami podzielić, czy są dobre, po prostu są moje. A oto początki ...
Kolejne lata 2010-2012...
Jeśli chodzi o portret, to uwielbiam je robić, niestety nie mogę pokazać zdjęć ludzi, które zrobiłam, bo nie mam ich zgody, ale pokażę Wam na przykładzie swoich dzieci. Oto kilka portretów moich dzieciaków ... Syn ...
Córka ...
To są portrety moje zrobione przez mojego syna na przełomie tych kilku lat. Niestety rękę do zdjęć ma, ale uczyć się ich robić nie chce, woli tablety, smartfony, śmieszne filmiki i inne bajery. Mam nadzieję, że kiedyś mu minie, bo uważam, że mógłby być dobrym fotografem...
To chyba tyle na dziś. Miałam pisać o zimie, ale zimy pewnie macie już dość. Miałam pisać o przemijaniu i Mazurach, ale o tym następnym razem. Mam nadzieję, że chodź trochę zachęciłam do robienia zdjęć sobie i swoim bliskim. Nie ma nic gorszego niż upływający czas, także łapcie chwile. A zima? Ja czekam na odwilż, muszę ruszyć po cegły do mojej kuchni (remont trwa), a zimę to chyba lubię za oknem, mam dość wysuszonej skóry, zamarzniętych kłódek i nieodśnieżonych chodników. I pomyśleć, że kiedyś kręciły mnie kraje podbiegunowe hihi, może się starzeję ?? Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających. Houk ! Aneta A to portret mojej ulubionej aktorki, pewnie ją znacie, ja na "Annę Kareinę" czekam od dawna ...

10 komentarzy:

  1. No to poeksperymentowałaś, ale to pierwsze z kredką przy oku to bym się bał sobie przystawić:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Krzysztofie nie wolno się bać "eksperymentować' oczywiście ze zdjęciami...dziękuję za uwagę :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. podobają mi się Twoje środkowe i córy, a syn faktycznie ma oko, nie martw się, dojrzeje do fotografii ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie śliczne są te zdjęcia. Twoje dzieci są śliczne a syn istotnie ma rękę do zdjęć. Piszesz, że byłaś na kursie. Ja dopiero wszystkiego się uczę. Jestem na początku tej drogi. Po prostu dostałam od męża trochę bardziej zaawansowany aparat, choć nie lustrzankę. Ale uczę się na takim, jaki mam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania ja jestem samoukiem, ale nie ukrywam na warsztatach też byłam odnośnie robienia autoportretu ... Pozdrawiam

      Usuń
  4. Przepiękna fotoopowieść... Fascynujące portrety!
    Zima jest piękna, mimo wszystkich niedogodności :)
    Pozdrawiam Halina

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie portret to najtrudniejsza dziedzina fotografii. Niestety autoportret w moim przypadku, w ogóle nie wchodzi w grę. Ale nie mówmy o rzeczach nieprzyjemnych. Zazdroszczę Ci wrażliwości. Ale za to nie zazdroszczę syna. Gdyż sam mam córkę, która tak jak on ma oko do zdjęć. Może uda mi się podkraść jej jakieś zdjęcia to umieszczę u siebie. Ach, zapomniałbym dodać, że ja bardzo lubię zimę. A ta w tym roku jest przecudna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka naturalność w tych portretach - jeszcze szczerość, wrażliwość i autentyczność... Podoba mi się lekkość "pozowania". Aż zachciało mi się też mieć takie autoportrety.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny klimat zdjęć, miły post i cały blog :) Córka pięknie wygląda na portretach ... "Annę Kareninę" obejrzałam, mnie zachwyciła, pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń