niedziela, 29 maja 2011

Candy w Janeczkowie i udany Weekend :)
























































Wczoraj byliśmy na Dniach Szprotawy...oto relacja ...najlepiej to zaszalała moja córcia, istny żywioł, czort nie dziewczyna, temperament to ona ma ... cudnie wczuwała się w rytmy bluesowe... bo my kochamy przecież bluesa i rocka ...
Za marne zdjęcia Lombardu przepraszam, było ciemno, a bez lampy robiąc zdjęcia z ręki niewiele można zrobić.... Pozdrawiam wszystkich ...za godzinkę wybieramy się na rowery :) Milego dnia






Na początek ...wzięłam udział w Rocznicowym Candy u Janeczki w Janeczkowie ...
Szczęście dopisało, o niebo pierwszy raz w życiu, ale jak to mówią : Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.... oj tłoczno było i to bardzo ... Moc życzeń dla Pani Janeczki i miła atmosfera blogowa towarzyszyła zabawie ...
Jeszcze raz dziękuję Pani Janeczce za wyróżnienie, a moją nagrodą ma być torebka szydełkowa z tego względu, ze ja mam nieziemska słabość do torebek wszelakich rożnej maści ....

sobota, 28 maja 2011

"Postscriptum... kto dzisiaj kocha???" z cyklu : Listy milosne"




"Postscriptum... kto dzisiaj kocha???"

Chciała zapomnieć.
Tylko tego chciała by pozwolił jej zapomnieć o obietnicach.
Niech on trwa sobie szczęśliwie tam na Wyspach, chciała tylko pielęgnować w sobie
dobre wspomnienia.
A kiedy następnym razem miał znów zadzwonić z Lotniska z Amsterdamu,
Chicago lub z Lądku będzie umiała już słuchać.
Będzie umiała trwać przy nim.
Ile to już minęło? W lipcu trzy lata...
Chciała zapomnieć, tylko zapomnieć, przecież napisał w tamtym e-mailu, pamiętała. ze, że mają już wyznaczoną swoją datę. No cóż...
Wciąż lekarze szukają jej chorób.Wciąż nowych i wciąż na nowo.
Przewracają jej karty pamięci.
Szukają przyczyny jej upadku. Badają.
Wciąż ..."Ma Pani dużą niedokrwistość! Anemia !
Pani się wykrwawia ! Niedobór żelaza, magnezu. I źle wciąż pracująca przysadka. Jest nadwaga. I depresja..."
I smutek...
Jej choroba to nie przysadka ani niedokrwistość ani krótkowzroczność.
Ona choruję z braku miłości. Jej choroba to jej stan ducha.
To kurwa samotność bez niego.
Koniec !
Chwila, więc już nie miała pomysłu na życie, skończyły się, te wszystkie troski, którymi obarczała jego umysł, jej rozchwiana osobowość. I strach. Czy poczuł ulgę? Tonęła w jeziorze bez kropli wody. Z braku tlenu. Tonęła we własnych słabościach. W grzechu, rozpaczy. We łzach. Dławiła się nimi, jednego chciała - obmyć nimi jego stopy.
Nadal potrzebowała nowej maszyny do pisania, tak jest jej pewniej pisać. Ten stukot podniecał ja , nakręcał . Stuk, stuk. Popalała przy tym zaciągając się, a właściwie to nie umiała palić. Więc, więc potrzebowała nowej maszyny do pisania. I obiektywu. Potrzebowała snu. Potrzebuję jego. "Dziubuś, dziubuś, dziubeczku...". Patrzyła na swoje dłonie, lata mijały, były zniszczone od pracy. Stopy bolały, ta droga bez niego była zbyt długa. Niedawno usłyszała takie zdanie : "Kiedy patrzysz w lustro co widzisz ? Samotność- odpowiedział ten ktoś". W taki sam sposób się czuła.
Nie ! Ona wcale nie zaprzeczała , nie próbowała nawet zaprzeczać. To jej wina? On próbował jej pomóc? Próbował zatrzymać tamten czas jednak on nie był ich sprzymierzeńcem. Nie mogli trwać przeciw całemu światu. Przybyło im lat. I siwych włosów. W końcu zrozumiała, życie tak naprawdę jest piękne, nie chciała już płakać ...
W wspomnieniach jak za mglą tamten październik. Jechali na północ, ku morzu. Ku jej wolności. Była uciekinierką. Noc kiedy wjeżdżali do L. zapadł jej w pamięć obraz jesiennych drzew i liści. Taki widokówko wy krajobraz, nadawałby się na tapetę do ich gościnnego pokoju. Czy on też lubił jesień ?
Jak ona pragnęła tam pozostać na zawsze, w tym małym mieszkaniu na parterze.
Więc pisała znów by sobie przypomnieć te swoje nerwowe dłonie, tam gdzie on jest teraz często padają deszcze. Od jego ostatniej wiadomości tyle się wydarzyło. Nie miała szczęścia w miłości. Dlaczego on jej nie słuchał? Przecież mówiła,,, Dlaczego ona nie chciała słuchać jego...
Kiedy ona przymyka oczy to widzi to ich jezioro, którego blisko miał stać ich dom.I c h . Bo on wciąż tam stoi nadal taki maleńki ze spadzistym dachem, ale nigdy nie będzie ich wspólny . Coś sobie uroiła ? Zabrał ją tam raz by rozbudzić nadzieje i zbudować marzenia, a w drodze powrotnej pieścił ja, aż do bólu jedną ręką podczas jazdy autostradą. Od tamtej pory nie mogla zapomnieć.
Widziala swoimi oczami jak siedzą razem w ciepłe wieczory na schodkach.
Dzwony biją kościelne swoim spokojnym rytmem wołając na mszę, ptaki powracają do swoich gniazd, rybacy ciągną sieć, pachnie maciejka. Siedzą objęci i milczą . Zawsze rozumieli się bez słów...
I przyszedł już czas na powrót. Samotne miesiące, a potem lata. Marzenia się rozmyły, wciąż narastały w niej wątpliwości, czy na pewno ? Jak ona chciała, żeby ją szlak jasny trafił ! Modliła się o dziecko. O ich wspólne dziecko. O syna. Mikołaja, tak się cieszyła. Modliła się i o chorobę, żebyś się nią zajął. Modliła się o cud, ale cuda się nie zdarzają. Nigdy.
Jej powroty są trudne. Jest jej jeszcze ciężej niż wówczas kiedy wyjeżdżała stamtąd. Wciąż pamięta pierwszego dnia spadł śnieg. To była najdłuższa zima w jej życiu. Do wiosny było daleko. Pamiętała pustą piwnicę i portfel bez pieniędzy. Pamiętała tęsknotę. Żeby on wiedział. Żeby chciał wiedzieć jak bardzo tęskniła .
Jak tęskni -

niedziela, 22 maja 2011

"Łabędzi Staw"





















































Kto nie był zachęcam oczywiście kto mieszka blisko hihi ...
W końcu wyrwalam się z domu chociaż na chwile ...
pogoda jak widać dopisała ... jednym słowem wycieczka udana jak najbardziej ;)
Każda chwila spędzona na łonie natury dla mnie to balsam dla mojej duszy,
radość dla oka ... tego nie da się opisać słowami :)
Stawy Bobrowickie sa położone w północnej części Borów Dolnośląskich, na terenie Nadleśnictwa Szprotawa i gminy Małomice. Stanowią kompleks śródleśnych dawnych stawów hodowlanych, spiętych w system paciorkowy.

Są jednymi z najbardziej wartościowych elementów biosfery i podlegają ochronie obszarowej w formie użytku ekologicznego. Użytek ekologiczny "Łabędzi Staw" obejmuje przestrzeń otwartą w zwartym kompleksie leśnym, z roślinnością wysoką wód stojących. Jest to miejsce lęgów i bytowania żurawia, łabędzia niemego i innego ptactwa wodnego, a jednocześnie łowisko bielika.
Dla mnie ciekawym zjawiskiem są Irysy rosnące na stawie ...
Pozdrawiam Wszystkich :)