czwartek, 19 stycznia 2012

Z historii fotografii




















Pierwszy raz o Zofii Rydet usłyszałam na warsztatach fotograficznych organizowanych kilka lat temu w Żaganiu. Zofia Rydet to postać miłośnikom polskiej fotografii znana. Uczestniczyła w ponad 300 indywidualnych i zbiorowych wystawach w kraju i zagranicą, zdobyła liczne nagrody i wyróżnienia. Jej fotografie trafiły do zbiorów muzeów m.in. w Paryżu, Nowym Yorku, japońskim Kioto, Montrealu i Moskwie.Zofia Rydet rozpoczęła przygodę z fotografią w połowie lat 50, gdy wstąpiła do gliwickiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fotograficznego. Wcześniej fotografowała, ale raczej sporadycznie, inspirowana twórczością starszego brata.
Skoncentrowała się na fotografowaniu domostw i mieszkańców polskich wsi. Przeczuwała, że szybko zachodzące zmiany ich nie oszczędzą, już niebawem znikną bezpowrotnie, bez najmniejszego śladu. W swoich fotografiach upatrywała szansę na walkę z zapomnieniem, ratunek przed śmiercią. (...) mój Zapis miał być takim balsamowaniem czasu, miał czy raczej ma utrwalić to, co już się zmienia i co, choć jest jeszcze realną rzeczywistością przestaje istnieć i może już w niedługim czasie będzie trudne do wyobrażenia. Ma pokazać wiernie człowieka w jego codziennym otoczeniu, wśród jakby tej otoczki, która z jednej strony staje się dekoracją jego bezpośredniego otoczenia - wnętrza, ale która także pokazuje jego psychikę, mówi czasem więcej niż on sam. (Zofia Rydet o swojej Twórczości; Gliwice 1993)
Zaczęła fotografować na Podhalu, w swoich rodzinnych stronach. Z czasem kolekcja rozrastała się o kolejne cykle z rzeszowszczyzny, suwalszczyzny i innych regionów. Zofia Rydet przewędrowała przeszło 20 województw, fotografowała też we francuskiej miejscowości Douchy.
Fotografowanie wiosek z czasem przybrało stałą, utartą formułę. Zjawiała się w wytypowanej wsi, i pieszo, od chałupy do chałupy maszerowała z aparatem na szyi, pukając do kolejnych drzwi. Nie wszyscy dawali się sfotografować, jej zdecydowanie i determinacja, czyniły jednak cuda:
- Dzień dobry, dzień dobry! A my tu idziemy do pani zdjęcia robić. - Jakie zdjęcia? - próbowały się dowiedzieć atakowane osoby. - Takie zdjęcia, co to się nic nie płaci i Ojciec Święty będzie je oglądał... Taka rejestracja starych chat. Można wejść do Pani? - i już wchodzimy do środka, a pani Zofia wykrzykuje - O! Jak tu u Pani ładnie, bardzo ładnie! - i nie przyjmującym żadnego sprzeciwu tonem: Tutaj, tutaj niech Pani usiądzie... (Zostały zdjęcia, Anna Beata Bohdziewicz, Konteksty 1997 (3-4))Zofia Rydet usadzała ludzi na krzesłach, w kuchni, izbie, na tle głównej ściany, w otoczeniu mnóstwa przedmiotów najważniejszych w domu. Prosiła nieco usztywnionych "modeli" o skierowanie spojrzenia w obiektyw, bez żadnych uśmiechów czy zabawnych min i już... Uwiecznianie to nie była jakaś tam przygoda, to była poważna sprawa i doniosła chwila. Ludzie potrafili poddawać się szybkim wskazówkom i poleceniom, niczym zahipnotyzowani. Im więcej fotografii powstawało, tym apetyt na kolejne się powiększał.Przez przeszło 13 lat naświetliła kilkanaście, a może i kilkadziesiąt tysięcy negatywów. Jak przyznawała sama, z wielu nie zdążyła zrobić odbitek. W pewnej chwili trochę straciła rachubę, ile tego jest. Powstał gigantyczny dokument, o niemożliwych do przecenia walorach historycznych, etnograficznych, antropologicznych czy socjologicznych. Fotografowanych miejsc i ludzi w często już nie ma, zostały "tylko" na zdjęciach. ( Zaczerpnięte z portalu Fotopolis)...
Osobiście bardzo podoba mi się nietypowy sposób fotografowania ludzi przez Zofię Rydet. Według mnie to piękny zapis przeszłości, historii, ludzi na tle ich domostw i świętych obrazów na ścianie. Tego już przecież nie ma ....

4 komentarze:

  1. Piękna pasja i sposób na życie. Twoje zdjęcia też zachwycają. Myślę że masz szansę dorównać bohaterce tego posta. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ładny blog ciekawy dam do obserwacji super pasja:))

    By weekend był pogodny do samego końca,
    przesyłam Ci na dłoni mały okruch słońca.
    Niech uśmiech radosny na Twej buzi gości,
    niech Ci ten wolny czas przyniesie wiele przyjemności. POZDRAWIAM CIEPLUTKO ! CUDOWNEGO,MIŁEGO,
    WEEKENDU ŻYCZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję również za odwiedziny i będę tu zaglądała dodałam do obserwacji miłej soboty

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny kawałek historii wnętrz i ludzi.
    Ci wystrojeni, sztywno siedzący, skojarzyli mi się z "delikatnymi" zdjęciami Saudka. Czyli pani Rydet nie była aż tak okrutna i pozwoliła się swoim postaciom przebrać!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń