środa, 4 stycznia 2012

O rok starsze ....



Do napisania tego postu skłoniło mnie po prostu życie. Minął kolejny rok, minie też kolejna zima, będzie przedwiośnie, niebawem zakwitnie bez i rzepak, za króluje lato, potem jesień. Opadną liście i znów zima, ten czas tak szybko ucieka, żyjemy w ciągłym pędzie, w biegu przecież jeszcze tyle do zrobienia, tyle marzeń, tyle planów ... Jutro szczególny dzień. 5 styczeń, Julia kończy 7 lat. Dlaczego o tym piszę ? Bo to był szczególny okres w naszym życiu, pełen przemian, burz i rewolucji. Wraz z narodzinami córci i radością, ze jest piękna i zdrowa, życie stanęło do góry nogami, runęło bezpowrotnie i nic nie było już takie same jak wcześniej. Odeszła moja babcia, która zastępowała mi matkę, runęło też małżeństwo i tak zostałyśmy same bez środków do życia, bez rodziny, na ludzkich językach. Ciężko było, ale przetrwałyśmy dzięki samozaparciu, pasjom, dążeniu do celu, chodź nie powiem, że czasem czułam się jakbym tonęła i coś strasznego ciągnęło mnie na dół, zabierając tlen i radość z życia. Nie wspomnę już o tym, że trzeba było liczyć każdy grosz, każdą kromkę chleba, ze trzeba być silnym, zaciskać zęby i do przodu... Ale do rzeczy ...pragnę powiedzieć tak po ludzku, ze pomimo tych ciężkich chwil nigdy nie należy się załamywać, że "wszystko i tak przemija" jak mawiała moja św. p babcia, że w tym ciężkim okresie spotkałyśmy też ludzi dobrych, ze tacy jeszcze są naprawdę, że coś czuwa jednak nad nami i chcę wierzyć, że jednak będzie dobrze. Bo cholera z tym, że znów państwo daje popalić, zabierają część etatu, ciągłe podwyżki i dokręcanie śruby. Mamy jeszcze siebie i to jest chyba najważniejsze. A co ma być to i tak będzie :) Po 7 latach chudych przecież przychodzą tłuste ... :))) Julia jest szczęśliwym dzieckiem, to kipiący wulkan pełen energii, przebojowa dziewczyna z parciem na szkło, wszędzie jej pełno, tańczy, śpiewa, rysuje. Jest twarda z charakteru, silna, odważna, zupełnie inna niż jej rówieśniczki, nie bawi się też lalkami i nigdy nie bawiła, raczej rznie w piłę, jeździ z dziadkiem motorem, łazi po płotach. Typ chłopczycy w warkoczykach. Pyskata i przemądrzała, niepokorna i nieujarzmiona czego u niej najbardziej nie lubię, ale ja też taka jestem chodź zawsze cicha i spokojna w swoim świecie książek, muzyki, zdjęć.... Tak to wygląda. Trzeba wierzyć i cieszyć się tym co się ma. Posta tego dedykuję Julii i wszystkim tym, którym wydaje się, że nigdy nie wyjdą z mroku :) Houk !

7 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki. Musi być dobrze :)
    I sto lat oraz spełnienia marzeń dla Jubilatki !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszająca jest Twoja historia. Podziwiam Cię bardzo i życzę z całego serca "tłustych lat" :-)
    Miałaś bardzo mądrą babcię-mamę i wiele tej mądrości na pewno Ci przekazała. To spowodowało, że przetrwałaś wszystkie zawieruchy życiowe.
    Pokrzepił mnie Twój wpis - dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Szczęścia Wam życzę obu!!!! Tej małej Pięknej i tej Dużej Pięknej dziewczynie:DDD

    Oby teraz już nic wam na drodze nie stanęło no, może wygrana w totka, bo przynajmniej mogłybyście spełnić marzenia:DDD****

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny dziękuję Wam serdecznie za słowa otuchy ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne Kobiety !
    Podoba mi się Julia, lubię takie niepokorne dzieci z charakterem, które wiedza czego chcą.moja wnusia Jula jest podobna.
    Juleczko spełnienia marzeń !
    Życzę Tobie aby Nowy Rok przyniósł spokój,zdrowie i miłość

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostało trochę torcika z wczoraj? Chętnie się poczęstuję, a Julce duuuużo szczęścia w życiu, już ona będzie wiedziała co z nim zrobić:)
    Aneta, Tobie też dużo szczęścia, Ty też radzisz sobie "jakoś" jak wiele z nas, mnóstwo zdrowia, pomyślności, rozwoju twórczych pasji, ciepełka na sercu i...motylków.. no wiesz:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spóźnione, ale szczere życzenia wszystkiego co najlepsze dla Julii i jej mamy!

    OdpowiedzUsuń