czwartek, 1 marca 2012
Dziś optymistycznie ...
Wczorajsza nostalgia minęła, wyspałam się, otarłam łzy i do przodu. Wiosna się zbliża, nowe plany zdjęciowe, plenerowe, ślubne. Tyle rzeczy do zrobienia. Niedługo pompuję rower i w drogę, w las, nareszcie ... już wiem gdzie ruszę na początek. Remont łazienki dobiega końca, ale w głowie powstają nowe pomysły i kto wie cholera dokąd mnie to zaprowadzi ... A na warsztacie ponczo-sweterek z łączonych kwadratów na chłodniejsze dni wiosenne i czapka, którą zrobiłam z Lamy. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Pozdrawiam odwiedzających i dziękuję Wszystkim za ciepłe słowa :) Ufff powiało optymizmem, co ??? Houk !
p.s
Zdjęcie z ostatniego wypadu nad jezioro. Słucham sobie Raya Wilsona, którego niedawno odkryłam. Podobno tworzy w Polsce. I zakochałam się w jego muzyce ....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak Ty ładnie mieszkasz. Ponczo będzie cieplutkie i milutkie. Pokaż jak skończysz. Ja też kocham jazdę na rowerze. Do lasów mamy kawałek, niestety. Buziaki
OdpowiedzUsuńI love Ray Wilson! Ray Wilson zdecydowanie jest dobry na wszystko:-) Podoba mi się ten optymistyczny wpis:-)
OdpowiedzUsuńOooo....to masz blisko jezioro, prawie jak to moje:) Podobnie wygląda, ja w tym roku jeszcze tam nie byłam. Ostro szydełkujesz, jest co podziwiać i czym się okryć:)Córcia jakby doroślejsza, cudna jest:) Ma trochę twojej wrażliwości?:)
OdpowiedzUsuń