piątek, 24 sierpnia 2012
Mazury - szaleństwo na niebie i trochę poezji
Jakiś czas temu pisałam, że byliśmy na Mazurach, z początkiem lipca tego roku. Mazury cudowna, spokojna kraina. Piękne, pagórkowate tereny, dużo zielonych drzew, pól, jezior. Raj dla wędkarzy i żeglarzy, to wiadomo. Zaprosiła nas Ania wraz ze swoją rodziną, Ania blogowa koleżanka oddalona o około blisko 800km, czyli 12 godzin jazdy autem. Zostaliśmy przyjęci ciepło i bardzo gościnnie w ich prywatnym zakątku nad jeziorem. Naprawdę jest co wspominać.
Dziś jeszcze chcę wrócić do mojego ostatniego posta, w którym się pakowałam, wyprowadzałam i wyjeżdżałam.Dziękuję też za uwagę i komentarze i dobre rady. No cóż wszyscy wiedzą, że życie jest pełne zarówno niespodzianek jak i rozczarowań. Więc zostaję ! I chyba się cieszę, nie można mieć jednak wszystkiego, bo albo w nowym miejscu masz pracę, a nie masz mieszkania, albo masz chatę, a nie masz pracy. Więc pomyślałam sobie, że najwidoczniej nie jest to mi jeszcze pisane i czy wogóle wyjadę, życie zresztą samo pisze scenariusze, myślę sobie, że zawsze można wyjechać, więc wyjazd odroczony na jakiś czas. I tak oto życie moje w uroczej, bezrobotnej Szprotawie wróciło do normy. Kończę czytać "Szerszy Kadr" Marty Kuszewskiej. Spodobał mi się tytuł więc kupiłam. Pierwsza część rewelacyjna, druga taka sobie, przekombinowana, nie wiadomo o co chodzi, a trzecia już mnie tak wkurza, ale zostało mi z jakieś 30 stron, więc obiecałam sobie, że dotrwam i zacznę czytać "W pętli" Evansa. Zdjęcia wyżej to z zachód słońca na Mazurach, tamtego dnia było istne szaleństwo na niebie. Nie pisałam Wam, niedawno byłam zaproszona gościnnie na Warsztaty poetyckie w moim mieście, szperałam wczoraj wieczorem w moim Archiwum i wrzucam tu kilka wierszy z dna mojej szuflady. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających. Życzę Wszystkiego dobrego. Houk !
* * *
mężczyzna o zwinnych palcach i
bursztynowych oczach
jemu oddaję teraźniejszość
ciało rozbieram pod osłoną nocy
czasem dobrze że psują się
światła w mym domu zegary proszę
by były dla nas mniej okrutne
kiedy tyle rzeczy do zrobienia
powiedzenia i przemilczenia
jeszcze ten obiad wpychany na siłę
ostatnie spojrzenie klejenie szuflad
w których czai się strach
wspominając koncert Mazi grywał solówki
w oparach wczorajszych procentów
a najsmutniejszy powrót
on z twarzą na szybie zalicza sen
ja odurzona wdycham zapachy liczę
wiadomości pocałunki odciski palców na udach
* * *
od końca opowiadam historie
o rozstaniu z twarzą epileptyka
którego nie wiem
kocham bardziej czy nienawidzę
czy chce być jego słońcem
liczbą płonących jarzeniówek
on bardzo boi się światła
więc chce być ciemnością
niedzielne późne popołudnie
deszcz bębni o cienki dach
przystanku autobusowego
stojąc na palcach liczę krople
i ostatnie chwile do odjazdu
urywane wiadomości jak przez
brudną szybę już czuję pustkę
on dogania mnie swoimi metaforami
więc wracam do domu w deszczu
przemoczonych butach a tam tylko zapach
zapach tworzy moje wspomnienia
* * *
uchronię ją przed powrotem
jej miejsce jest zupełnie inne
od wszystkiego co jest moje
łącznie z architekturą marzeń
i kolorem ścian w pokoju
czego dotyka czym się łudzi co jada
czym nakarmić ją tym razem ?
wróć tylko tu wszystko ma sens
płatki róż ożywają w wannie
a blada wanilia tli się
intensywniej w mojej głowie
co tam rozbite jajka kolana
upadek na środku skrzyżowaniu ulic
pośród tłumu blisko supermarket
rozsypane płatki owsiane cukier i hiacynt
kiedy jesteś (byłaś) zatracam się zupełnie
Skóra
czuję że się obnaża
obnaża się moja skóra ciepła
psyt psyt
pulsuje wspomnienie
w rozpadającej się głowie
i skowyt
pustych dziesięciu butelek
wczoraj piliśmy Leszka
przez chwilę byłaś bezpieczna
jak w łonie matki
po obu stronach na starej kanapie
dwa bliźniacze serca
znów głęboki łyk
spokojny oddech i palce na piersi
one proszą
tak łatwo zgubić swój sens
czuję obnaża się skóra ciepła
psyt psyt
jutro znów nogi moje
za kromką chleba będą czuć pustkę
i język kołkiem stanie
w wieczornej modlitwie
psyt psyt skóra tłumi pragnienia
już nie chcę tak -
usta w tej plastikowej ramce
zdjęcia słowa i dieta cud
„ Wokół Ciebie ”
ten podły wzrok
nie jest moim wzrokiem ani twoim
ani górą do nie pokonania
ani wątpliwością że pożądasz
umysłu mojego zapach i włosy
zbyt wiele musiałoby się stać
zamienić nazwy ulic wraz z miejscem zamieszkania
różnicę wieku skrywanie się na wąskich schodach
przed miażdżącym spojrzeniem
pulsującym wokół mojego dekoltu
dłoniach o których myślę budząc się
w środku nocy ciepła
i tak wszystko wiemy już o sobie
ja nie nienawidzę ja pożądam
by nienawidzić pożądania
zrozum dla ciebie i wokół ciebie
„Nie wątpię”
daleki wschód w szklanym monitorze
zajęty po drugiej stronie planszy
stuk stuk w senną klawiaturę
sam twierdzi że nie zapomina
tylko cierpi na chroniczny
brak czasu i nie tylko
na grę w szachy banały i lody
serce jego też już zajęte
piszę krótkiego e-maila
wątpię ?- nie ! -stoję
spóźniona na dworcu zła
kiedyś były tam cyganki
piło się 13% cierpkie wino
było się bardziej beztroskim
pociągi i emaile nie pędziły
tym samym torem z prędkością
światła i liter kiedyś i tak tu dotrze
* * *
dzień kończę od słów
wciąż czekam na kolejną podróż
nostalgiczny sen muzyka w tle
spotykam wróżki mówię im
nie wierzę w numerologię znaczeń
siedem lat nieszczęścia
po połkniętym szkle
przelewa się we mnie
wciąż zasypiam na prawym boku
wciąż sama
sen przychodzi odchodzi jak ludzie
liczą perony i drobne w portfelu
kupują lody gazety wierzą
łapię wdech w usta
piasek w pantoflach
mp3 brak w uszach
przemija czas kolejnej podróży
od końca
nowe miejsce jest takie odległe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszę dokończyć twój pościk później bo jest walka o komputer. Cieszę się, że zostajesz. Pozdrawiam Piękne te lazury wody, zachody i chmury. Piękna gra kolorów.
OdpowiedzUsuńWitaj Ghia:)) Jak zwykle Twoje zdjęcia sa piekne. Dobra książka (no może jeszcze szydełko w dłoni) i nie potrzeba mi już nic więcej:))
OdpowiedzUsuń:* ważne abyś zawsze była sobą. Dobrze, że jesteś.
OdpowiedzUsuńDziewczyny ja też się cieszę, może nie dla mnie jest ten wielki świat, życie zresztą samo pisze scenariusze, a poza tym Margarithes ma rację, trzeba być zawsze sobą.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu te wiersze tak dziwnie się zapisały, wszystko się zlało, więc niech tak zostanie ... fajnie, że jesteście ze mną. Ściskam