wtorek, 25 grudnia 2012
SZTORMY
zanim stałam się myślą ulotną obraz mój
rozmył się panicznie i znikłam bezpowrotnie
owiń papierem pamięć o mnie zwiń na pół
zakop zniszcz tkliwe kadry tamtych nocy
by każdego ranka porzucać cię ubierać
by modlić się o wieczny byt czytając na głos
książki ubóstwiać tą nagość ten ton
pełen wyrzutów sumienia i skarg
wciąż czekałam aż nadejdzie wieczór
pięćdziesiąt parę metrów wspólnego portu
statki które opadły tak lekko na dno umysłu i snu
wpisał się strach byłam wszystkim
w twojej głowie niebezpiecznie byłam też nikim
od tamtej pory wciąż podróżuję szukając siebie
jak najdalej na południe po stromych zboczach idzie się gorzej
bojąc się wody unikam jezior unikam czytania książek na głos
białych listów z sądu już nie wypatruję białych żagli na wietrze
nie lubię tęsknić za morzem
grudzień 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny sen, który sprawia, że inni też chcą tak śnić:-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zajrzałaś, dzięki :)
OdpowiedzUsuńNo i nie wspomnę, kto tu trafnie i poetycko wręcz opisuje co mu w duszy gra ;). Masz dar. postrzegasz piękno w zwykłych rzeczach i tworzysz te niezwykłe... Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku życzę :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSię nagadałam... ;)
OdpowiedzUsuńNie zauważyła, że wpisy moderowane :)