"Cieple kraje"
Mówię przez sen. W pociągu zostały papierosy,
ja na peronie. Mówiłaś mi, dokąd jedziesz,
ale otworzyłem oczy i zapomniałem.
Mróz spalił trawy, jeszcze jest w chusteczce
zawinięte maleńkie miasteczko, pomniejszone
serce. Wewnątrz jest ruch.
Zamykam oczy i noc, otwieram - i pieje na dachu
maleńki kogucik. Mowię przez sen do ciebie,
slyszysz, i to jest jak burza. Przez powieki widzę
jak woda zalewa powoli wszystkie piwnice.
luty 1998
Mam teraz dużo czasu wiec nadrabiam lektury... przedstawiam poezję Tomasza Różyckiego
ze zbioru kilku tomików w jednym i to sporym "WIERSZE" z 2004 r ...zafascynował mnie jego język, czasami się temu dziwię, bo przecież wole poezję kobiecą, a trafiają do mnie faceci..jest fascynujący :)))
Na pociechę dziś Kultur alnik opublikował dwa moje wiersze w Kuźni Talentów Literackich, zdziwiłam się, bo wcześniej nikt nie rozmawiał ze mną na ten temat, tylko o publikacji zdjęć w pierwszym numerze, ale przypomniało mi się, ze Miejska Biblioteka ma moje wypociny w swoim Archiwum, wiec stąd te wiersze napisane kilka lat temu. Ale naprawdę to miłe, ze ktoś pamięta ...
"Okno"
Śnieg z deszczem, późno, marcowe migdały
światła i śmierci. Dzisiaj zamieszkałem
w oddechu rzeki, jakbym został bogiem
tych domków, z ości, świętych ryb i kobiet
o sinych wargach. wieczorem zacząłem
to drugie życie. Stad widać wyraźniej
okno i kuchnię, gdzie siedzisz za stołem
i czytasz. Późno, lampa właśnie gaśnie
marzec 1998
"Robak"
Czasem przypominam się im. Wszystkie zaginione listy
przychodzą jednego dnia i palenie ich niewiele pomaga.
Czarne strzępy krążą w powietrzu, siadają na wargach.
W snach staję blisko, rano widać ślady na pościeli.
Nie można doprać. Czasem przypominam się stąd,
szepcze zaklęcia cicho, bez złości. Tam zaraz krzyczą
w nocy, mylą się w liczeniu i nagle tłoką szkło, chwilowe
zmęczenie, przepraszam. Mydło tego nie zmyje.
Czasem mysle o tym i nie mogę zasnąc, jeszcze tutaj
rosną mi włosy i paznokcie. Czasem wydaje mi się,
ze ktoś przyszedł, słychać kroki i piach sypie się
do otwartych oczu. Wyobrażam sobie taki dzień.
sierpień 1997
"Post scriptum"
Wciąż czekam na list stamtąd, a dostaję inne. Z kopert
wysypują się słowa, kwiaty, zeschłe liście. Oglądam stare
zdjęcia i nie mogę przestać, czesto do switu czekam,
az odwroci sie.
Wciąż zadnej wiadomości, ani nawet plotki. Chocby
zza tych drzwi, może za ściany. Przykładam ucho
i słychać westchnienia. Kiedy zamykam oczy, myśląc,
ze tym razem właśnie.
To niemożliwe, żeby ani słowa. Tyle zostalo sladow,
tyle rzeczy. Stary zegarek pokazuje czas, więc nie minęło
nic od tamtej pory. Ta sama godzina, ta niedziela, pachnie
ogrod po deszczu, wiosna. Myślę, ze to jest.
gdzies obok, wystarczy sięgnąc reka. Wystarczy
zamknąć oczy, przejść przez ścianę. To musi nadejść,
listonosz też czeka. Dzień jest pogodny, lekki i gdzieś
z powietrza obserwuje nas.
"Anioł"
Pracuję we śnie. Wstaję i wychodzę, a chodnik pokryty jest
jasnym nalotem. Wchodzę tam, kiedy śpi i biorę ją tak jak jest;
na wznak, na brzuchu, albo skuloną, i wtedy poruszają się
ściany, meble i za oknem ulice i dalej, aż poczuje te wszystkie
nierealne rzeczy, jak płyną te miliony słów, te nieprawdopodobne
obrazy i zaczynają cicho krążyć, ach, wypełniać ja.
Tak pracuję co noc, jestem niewidzialny. I potem siedzę i patrze,
jak porusza powiekami i drgają jej palce. I nawet wiem, co widzi,
gdy zaczyna płakać.
Ach, pracuję przez sen, kocham ja przez sen. Co noc zostawiam
w niej wszystko, oczekuję dziecka. A potem wracam tymi ulicami,
wszystko jest nieruchome, domy, drzewa i dalej. A na skórze
mam jasny nalot. I kiedy slysze, ze budzi sie z krzykiem, wiem ;
ktoś inny pracuje na jawie.
Gratuluję wydania wierszy!!!!!!!!!!! Zdjęcia zjawiskowe, a o wierszach: jakoś słów mi brakło... Pozdrawiam Cię zdolna dziewczyno! Serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczynka biegnie radośnie, ale nie wnosi radości w ten zaułek - niezwykłe zdjęcie! Budzi we mnie niepokój.
OdpowiedzUsuńWiersze T.Różyckiego też mi "wpadły", zwłaszcza "anioł"
Gratuluję publikacji!!!
Pozdrawiam!